Siedzieliśmy w
krakowskiej piwnicy z Tomkiem, znajomym z Chicago. Nie widzieliśmy się
dwadzieścia pięć lat. Nie zmienił się prawie, mocno uścisnął dłoń przy
powitaniu. Przegadaliśmy wiele godzin zanim zmęczeni wróciliśmy do swoich
hoteli. Nazajutrz wspomniałem znajomemu o rozmowie z Tomkiem.
- Ale
Tomek nie żyje od ośmiu lat - powiedział zatroskany.
Nie mogłem
pozbierać myśli. Jak to, przecież czułem go fizycznie, to nie była żadna
zjawa.
- A może,
pojawiła się przerażająca myśl, może ja też nie żyję. Muszę się stąd jak
najszybciej wydostać, żeby to sprawdzić i jeśli to prawda, coś z tym
zrobić.
Na schodach
mały pies wczepił się zębami w moją łydkę. Byłem wściekły i kopnąłem go.
Wybiegłem na otwartą przestrzeń. Może ugryzł mnie po to, żebym wiedział,
że żyję.
Swoją drogą
taki mały pies musi się czuć paskudnie w wysokiej trawie, nie widząc dalej niż
na metr. A przede mną rozciągnęło się pole, na którym rosły czerwone kule. Nie
wiem czy to były owoce czy coś innego. Jasnoczerwone kule z delikatnym odcieniem
fioletu. Miałem zobaczyć jeszcze jedno pole, ale obraz zasłoniła mi kobieta w
długiej, niebieskiej, kloszowanej sukni z lśniącego materiału. Odchodząc z tego
miejsca zabrałem ze sobą przeczucie, że te kule-owoce miały związek z czasem.
Pole czasu... Przypomniał mi się jasnopurpurowy kwadrat od którego odrywały się
ramki, jedna za drugą, tworząc rodzaj ciągu, korytarza, lekko wygiętego. Wtedy
usłyszałem, że tak powstaje czas. Czas...
W dzieciństwie
kilka razy pogryzły mnie psy. To było bardzo bolesne. Miałem tego tak dosyć, że
postanowiłem się bronić i stanąłem przodem do warczącego wilczura. Gdyby na
mnie skoczył kopnąłbym go. Dobrze, że tego nie zrobił, bo jakie szanse miałby
dziewięciolatek w walce z dużym psem. Właściciel, jak to z miłośnikami psów
bywa, nie odczuwał żadnej potrzeby by psa trzymać na smyczy albo chociaż go
przywołać.
No i sto dni w
roku poza szkołą, przykuty do łóżka z powodu chorób.
Dziecko choruje
gdy nie ma oparcia w domu ani w szkole. Rodzice, którzy przeżyli wojnę, trwali w
tej wojnie jeszcze przez długi czas. Trwali do końca życia. Ich wojna stawała
się wojną ich dzieci. Okazanie czułości było dla nich wstydem. Woleliby umrzeć
niż pokazać łzy.
Dziecko bez
czułości choruje, w taki sposób ucieka od świata pełnego niebezpieczeństw.
Swoją drogą nie znam żadnych badań psychologów na temat rodziców, którzy
dopuścili się odbijania na dziecku swojej wojennej traumy. To temat zbyt
niechciany, wstydliwy, paskudny. Kolejny mit o narodowym cierpieniu ukazałby
swoją drugą stronę.
Pewnego dnia
zobaczyłem na podwórku Mirka w czarnej masce na oczach i czarnej pelerynie ze
szpadą z patyka w dłoni.
- Ale przecież
ty nie jesteś Zorro. Jesteś Old Shatterhand, a ja Winnetou.
- Jestem Zorro
- odpowiedział.
To była
pierwsza zdrada, którą odczułem i zapamiętałem na całe życie.
Nie mam
przyjaciół, ponieważ nie akceptuję zdrady i kłamstwa. Jestem trudny, ponieważ
drwię z taniochy, snobizmu i tradycji. Nie tylko kościół kłamie. Kłamią też
ludzie w moim najbliższym otoczeniu, kłamią i manipulują. I tak samo bolą mnie
kłamstwa kościoła jak ich kłamstwa.
Życie bez
przyjaciół jest samotne. Jedynym sensem życia pozostaje miłość. Ale czy na
pewno? Życie ludzkie jest błędem Twórcy. Miłość to chemia, która pozwala nam
zapomnieć o sobie, narkotyczny stan. Jakiż paradoks, jestem najszczęśliwszy gdy
zapominam o sobie. Myślę o niej i to mnie uwalnia od myślenia o sobie. I co? To
tyle.
Przez następne
pięćdziesiąt lat walczę o swoją pozycję w świecie. Upieram się, że to ma sens,
głęboki, wielki sens. I wychyla się z za rogu starość. Nie jesteś już
atrakcyjny i nikt cię nie potrzebuje. Niejako wraca do ciebie to, w jaki sposób
patrzyłeś na innych.
Coraz wyraźniej
widzisz, że jesteś zamknięty w celi. Całe życie w celi swojego ciała. Żeby
zapomnieć o tym więzieniu chodzisz do kościoła, szukasz ucieczki z celi.
Trafiasz do jeszcze głębszych lochów. Chodzisz na miesięcznice, pielgrzymki,
pilnujesz pomnika, po to by sobie udowodnić, że twoje życie ma znaczenie i
sens. A znaczenie ma to aby odkryć, że Bóg źle wymyślił człowieka. I zrobił to
celowo.
Tylko jedno
może zmienić okrutny los człowieka. Kiedy sam stanie się Twórcą swojego życia,
otaczającej go rzeczywistości i stworzy siebie samego. Pokona choroby, odwróci
czas, stanie się na powrót młody, pokona starość, pokona śmierć, pokona
przestrzeń. Stworzy siebie ze swoich niespełnionych marzeń.
Mamy wszystkie
nasze ograniczenia po to, żeby podjąć nadludzki wysiłek i z bezsilności zrobić
potężną broń. Mamy dysponować siłą i wiedzą naszej wielowymiarowej
całości. Zaprojektować ciało do potrzeb, które mamy, transformować je,
leczyć myślą i pragnieniami. Po to Twórca zamknął nas w więzieniu, żeby przez
samotność i rozpacz, długi łańcuch, którego nienawiść i wiara stanowią dwa
ogniwa, przez bezradność i bezsilność, nie mając już nic do stracenia, po
setkach reinkarnacji i powtórek z tego samego i wciąż w tym samym miejscu, u
schyłku życia sięgnąć po bycie Twórcą siebie samego.
Tak jak dzisiaj
potrafimy stworzyć film czy książkę, wkrótce napiszemy swoje życie i
rzeczywistość. Napiszemy własną historię w taki sposób, jak chcemy by wyglądała
gdy pisze ją wolny człowiek. Wolny od przymusu życia w więzieniu, szukania
sensu życia, wiary. Bo to co jest dla nas takie ważne, może wcale takie
ważne nie jest. Wolność daje nam klucze do wyjścia z więzienia bez przymusu
szukania szczęścia. Klucz do stania się Twórcą-bogiem poza wszelką religią.
Czy jest coś
czego nie zdradziłem?
Jedna rzecz,
której jestem wierny gdy kocham bezbrzeżnie i bez jakichkolwiek zasłon. Jedna
rzecz, której używam by zrównoważyć beznadzieję, niewolę, barbarzyństwo,
kłamstwa religii i otoczenia, chciwość, kpiny, pogardę, opluwanie. Jest coś
czym równoważę wszystkie codzienne zniewagi i chamstwo, które stało się
zbrodnią codzienności. To jest Kosmos, mój prawdziwy dom. Ktoś tam na mnie
czeka, ktoś kto mnie nie zdradził. Moja prawdziwa ojczyzna, moja prawdziwa
rodzina.
Tym się
różnimy; to co dla mnie jest realistyczne dla większości jest
nierealistyczne.
A tu na ziemi,
co jest dla mnie ważne?
To co jest
niemożliwe, statystycznie niemożliwe. Kiedy na moich oczach, z pomocą gorących
pragnień, to co jest statystycznie jedną na tysiąc, albo jedną na sto tysięcy
szansą, spełnia się. Wtedy czuję, że Kosmos jest żywy i jestem jego żywą,
twórczą cząstką. Tak, chcę żyć, po to by wprowadzić do naszego wymiaru
inne wymiary. Na ile to będzie możliwe, przyczynić się do budowania mostu
między światami. Dołożyć jedną cegłówkę, jeden promyk. Bez względu jak znikomy
jest ten wkład, to jednak dotyczy wielkiego dzieła, uwolnienia ludzkiego Ducha
z niewoli religii. Artyści robią to od tysięcy lat. Wierzę, że to przywróci nam
uśpiony potencjał, piękno i wolność.
Jak rozpocząć
taką pracę?
Trzeba
zrozumieć, że nasze DNA jest wielowymiarowe i zacząć od początku.
Co to znaczy?
To znaczy, że
alfa i omega, początek i koniec wszystkiego przynajmniej na podstawowym
poziomie, to umiejętność pokochania siebie. Wiadomo, że nie chodzi o
narcystyczną miłość, ale o głębokie płynące z serca uczucie, które rodzi się po
odkryciu w sobie czegoś tak pięknego, że się temu ulega. Wtedy kocha się bez
przymusu, bez dogmatów nakazujących miłość i wybaczanie. Kocha się, gdyż na
drodze doświadczeń, błędów, upadków i bolesnego wstawania, zaczynania po
raz kolejny od początku, gdy się utraciło już wszystko i brakowało sił, w końcu
udało się zobaczyć na dnie perłę albo diament. I pokochać siebie, bo
okazało się, że to piękno to ja i ty. I wtedy zaczynamy świecić niewidzialnym
światłem. Ludzkie oczy go nie widzą, ale widzą je ludzkie serca, bo każdy chce
być koło tego światła.
Zacząłem od
opisania snu, gdyż sen jest jednym z narzędzi poznawania świata i siebie. Dla
wielu rdzennych kultur wszechświat jest śniony do egzystencji.
Dlatego tyle
gorzkich słów poprzedziło to wyznanie, żeby powiedzieć jak trudna, samotna i
bolesna jest droga do bycia ze sobą w pokoju. Równie trudna jak do bycia z
ludźmi. Z ludźmi nie można być inaczej niż na drodze wolności. Ze
sobą nie można być inaczej niż na drodze akceptacji. Istnieje droga do
pokochania siebie. Każdy musi ją znaleźć sam. Kiedy człowiek pokocha siebie,
nie musi już kłamać i udawać kogoś kim nie jest, nie musi pokazywać się w
lepszym świetle. Teraz może już żyć bez maski, bez udawania mądrzejszego,
lepszego, silniejszego czy bardziej pobożnego. W końcu człowiek chce być
kochany nie za to kogo udaje, ale za to kim jest naprawdę, wliczając w to
brzydotę i piękno, siłę i słabość.
A na końcu jest
światło... w ciemnym łonie narodzin.
A Ty? Przecież Ty też kłamiesz. Ale widzisz to u innych. Tylko u innych?
OdpowiedzUsuńPiękny tekst, Panie Krzysztofie, dziękuję :)
OdpowiedzUsuńPolicz sobie ile razy zdradziłeś. Potrafisz? Policz a nie pisz o tym, bo byłby może wstyd. Komu jesteś wierny w tej jedynej "ojczyźnie" - Kosmosie, plazmie czy zimnym skałom? No, masz przecież w sobie dużo wodoru ale i pierwiastki ciężkie. Kto tam na Ciebie czeka? Supernowa czy masywna czarna dziura?
OdpowiedzUsuńDoprecyzuj co napisałeś, sobie albo nam:
" Czy jest coś czego nie zdradziłem?
Jedna rzecz, której jestem wierny gdy kocham bezbrzeżnie i bez jakichkolwiek zasłon. Jedna rzecz, której używam by zrównoważyć beznadzieję, niewolę, barbarzyństwo, kłamstwa religii i otoczenia, chciwość, kpiny, pogardę, opluwanie. Jest coś czym równoważę wszystkie codzienne zniewagi i chamstwo, które stało się zbrodnią codzienności. To jest Kosmos, mój prawdziwy dom. Ktoś tam na mnie czeka, ktoś kto mnie nie zdradził. Moja prawdziwa ojczyzna, moja prawdziwa rodzina."
Panie Krzysztofie, proszę o więcej filmików na YT, może jakiś nowy wywiad w radiostacji, tak żeby obnażać mechanizmy religii bo ten watykan cały czas nie chce ze mnie wyjść!
OdpowiedzUsuńDzięki za utwierdzeniu mnie w niewierze. Które to przykazanie uczy tak ładnie się zwracać do ludzi... przecież chrześcijanie powinni zachęcać do siebie dobrptliwością, życzliwością, zrozumieniem. A tu się okazuje, że niewierzący tym zachęcają, to "lewactwo" jest empatyczne, tolerancyjne, normalne, chce dla mnie szczęścia.
OdpowiedzUsuńniewierzący potrzebują utwierdzenia?
UsuńWedług ich doktryny sakrament pokuty jest ważny tylko wtedy, gdy spełnią warunki, między innymi zadośćuczynienie Bogu i ludziom, a w tym wypadku żeby tego dokonać, to Katolik przed spowiedzią wielkanocną musi Ciebie oraz szerzej nas wszystkich przeprosić za te inwektywy i kalumnie, bo inaczej ta Jego spowiedź będzie nieważna. Czekamy, ale oczywiście to nie nastapi. Szach- mat dla Katolika.
OdpowiedzUsuń==== Przynajmniej to ty się nie musisz o to martwić bo wg was, nie ma czegoś takiego jak; zadośćuczynienie czy grzech bo skoro jesteście pozbawieni poczucia grzechu.
OdpowiedzUsuńA jak klechy zadość uczynią molestowanym i ofiarom klerykalnych , jezuickich morderstw przez tyle wieków?
UsuńWy macie poczucie grzechu i pęd do nich, bo jesteście skazani na czynienie zła przez Waszych przewodników.
Jesteście współwinni tych przestępstw!!!
Wyrzuty sumienia, zła spowiedź, i jajeczko wielkanocne może zaszkodzić...:) A tak poważniej, oczywiście że się nie martwię, bo wiem, że katolicy nie wiedzą w co wierzą. Gdyby przestrzegali doktryn swojego kościoła, to by wiedzieli o czym wspomniałem w poprzednim wpisie. Niestety mają to gdzieś i zajmują się wylewaniem jadu na tych co wskazują im błądzenie. I jeszcze jedno, zaimki osobowe w języku polskim w zdaniach, które odnoszą się bezpośrednio do adwerarza piszemy inaczej.
OdpowiedzUsuń"zaimki osobowe w języku polskim"
OdpowiedzUsuńno to jak je piszemy?
Katoliku !
OdpowiedzUsuńGdybyście byli wyznawcami Chrystusa stosowalibyście to , co mówi Słowo Boże.
Wy jednak gwałcicie Prawo Boże zastępując je demonicznymi tradycjami wywodzącymi się ze wszelkich religii świata.
Bo jeśli Słowo Boże mówi :
"(22) Na nikogo rąk pospiesznie nie wkładaj ani nie bierz udziału w grzechach cudzych " a Wy przy obrzędzie zwanym(nie wiedzieć dlaczego)chrztem, poprzez wkładanie rąk nieczystego klechy przekazujecie dzieciątku Wasze grzechy, to nie dziwnym jest, że cała masa zniewolonych ludzi chce czy nie staje się niewolnikami diabelskiego katolicyzmu.
Do wszystkich, którzy to czytają:
Pomyśl jaką krzywdę czynisz dziecku pozwalając księdzu wkładać nieczyste ręce na głowę swego dziecka.
CZYNISZ GO NIEWOLNIKIEM KATOLICYZMU,POCHODZĄCEGO OD DIABŁA !!!
Usuń=== OJ nie denerwuj się, bo się spocisz albo napij się wody.
Daj przemówić Słowu Bożemu jego własnym głosem a nie szukasz w nim tylko odbicia dla własnych subiektywnych teorii, rozumiejąc poszczególne wersety inaczej niż autor. Pomijasz kontekst i zaczynasz rozumieć Słowo Boże jako swoją bajkę, zamiast komunikatu autora natchnionego.
Chrystus powiedział do apostołów i ich następców: «Kto was słucha, Mnie słucha, a kto wami gardzi, Mną gardzi; lecz kto Mną gardzi, gardzi Tym, który Mnie posłał» (Łk 10, 16).
Te słowa Pana Jezusa są potwierdzeniem, że Chrystus i Kościół to jedno, że nie ma Kościoła bez Chrystusa.
Przyjrzyj się zatem biblijnym świadectwom na temat pierwotnego Kościoła, czy Kościół Jezusa Chrystusa rzeczywiście składał się z idealnych, bezgrzesznych ludzi oraz jaką postawę przybierał Pan Bóg wobec grzechu w Kościele.
Taką postawę jaką opisuje Ap. Paweł w Liście do Rzymian (Enklawy odstępstwa Kościoła zwanej Kościołem Katolickim).
UsuńProrocze słowa Pawła dziś znajdują swoje TAK w odstępczym KRK.
Czytaj ze zrozumieniem.
18) Albowiem gniew Boży ujawnia się z nieba na wszelką bezbożność i nieprawość tych ludzi, którzy przez nieprawość nakładają prawdzie pęta. (19) To bowiem, co o Bogu można poznać, jawne jest wśród nich, gdyż Bóg im to ujawnił. (20) Albowiem od stworzenia świata niewidzialne Jego przymioty - wiekuista Jego potęga oraz bóstwo - stają się widzialne dla umysłu przez Jego dzieła, tak że nie mogą się wymówić od winy. (21) Ponieważ, choć Boga poznali, nie oddali Mu czci jako Bogu ani Mu nie dziękowali, lecz znikczemnieli w swoich myślach i zaćmione zostało bezrozumne ich serce. (22) Podając się za mądrych stali się głupimi. (23) I zamienili chwałę niezniszczalnego Boga na podobizny i obrazy śmiertelnego człowieka, ptaków, czworonożnych zwierząt i płazów. (24) Dlatego wydał ich Bóg poprzez pożądania ich serc na łup nieczystości, tak iż dopuszczali się bezczeszczenia własnych ciał. (25) Prawdę Bożą przemienili oni w kłamstwo i stworzeniu oddawali cześć, i służyli jemu, zamiast służyć Stwórcy, który jest błogosławiony na wieki. Amen. (26) Dlatego to wydał ich Bóg na pastwę bezecnych namiętności: mianowicie kobiety ich przemieniły pożycie zgodne z naturą na przeciwne naturze. (27) Podobnie też i mężczyźni, porzuciwszy normalne współżycie z kobietą, zapałali nawzajem żądzą ku sobie, mężczyźni z mężczyznami uprawiając bezwstyd i na samych sobie ponosząc zapłatę należną za zboczenie. (28) A ponieważ nie uznali za słuszne zachować prawdziwe poznanie Boga, wydał ich Bóg na pastwę na nic niezdatnego rozumu, tak że czynili to, co się nie godzi. (29) Pełni są też wszelakiej nieprawości, przewrotności, chciwości, niegodziwości. Oddani zazdrości, zabójstwu, waśniom, podstępowi, złośliwości; (30) potwarcy, oszczercy, nienawidzący Boga, zuchwali, pyszni, chełpliwi, w tym, co złe - pomysłowi, rodzicom nieposłuszni, (31) bezrozumni, niestali, bez serca, bez litości. (32) Oni to, mimo że dobrze znają wyrok Boży, iż ci, którzy się takich czynów dopuszczają, winni są śmierci, nie tylko je popełniają, ale nadto chwalą tych, którzy to czynią.
(List do Rzymian 1:18-32, Biblia Tysiąclecia
BĄDŹ UCZCIWY !!!
Czy pedofile KRK nie są tymi o których pisze Ap. Paweł?
Wypisz , wymaluj są !!!
===Zgadzam się. Pamiętaj tylko że te Prorocze słowa Św Pawła odnoszą się nie tylko w "odstępczym" KRK - jak to nazwałeś ale we wszystkich wspólnotach, grup zawodowych, w rodzinach itd.
UsuńKościół na szczęście nie składa się z takich wypaczonych kapłanów i biskupów ale jest narzędziem w reku Boga, wraz z pełnią środków zbawczych. Nie oznacza że jest doskonały. Jak wszystko co ludzkie , tak i Kościół nie będzie doskonały.
Bóg w ostatecznym rozrachunku nie będzie sądził Kościoła jako instytucji, gdyż nie miałoby to najmniejszego sensu. Każdy z nas będzie sądzony z OSOBNA. Przynależność do Kościoła nie oznacza więc automatycznie, że odpowiadamy za wszystkie jego błędy i zgorszenia. Odpowiadamy wyłącznie za swoje czyny i za to będziemy sądzeni- tak jak pisze Św Paweł.
NIE ISTNIEJE ODPOWIEDZIALNOŚĆ ZBIOROWA.
===Dodam jeszcze że to zdanie:
UsuńTaką postawę jaką opisuje Ap. Paweł w Liście do Rzymian (Enklawy odstępstwa Kościoła zwanej Kościołem Katolickim).
Nie wspomina Św Paweł ale pisze ogólnie.
Proszę poczytać bredni, jakimi posługuje się niejaki Katolik.
Usuń"Kościół na szczęście nie składa się z takich wypaczonych kapłanów i biskupów ale jest narzędziem w reku Boga, wraz z pełnią środków zbawczych. Nie oznacza że jest doskonały. Jak wszystko co ludzkie , tak i Kościół nie będzie doskonały."
Czyli wszyscy wymienieni funkcjonariusze Pana B. tzn. kapłani i biskupi (to biskup nie jest kapłanem?), jakby to nie było to samo, to pierwsze primo.
Jest narzędziem w ręku Boga, tego wszechmogącego, nieomylnego Boga, któremu narzędzia się najwyraźniej popsuły albo pan Bóg posługuje się nimi niezręcznie, co byłoby już bluźnierstwem, biorąc pod uwagę wykluczające to a wymienione wcześniej wszech atrybuty.
Co to jest ta "pełnia środków zbawczych",i na czym to jakieś zbawienie miałoby polegać?
"Nie oznacza że jest doskonały. Jak wszystko co ludzkie , tak i Kościół nie będzie doskonały.
Przecież kościół jest tworem bożym, sam syn boży JHS jest jego, jak wierzycie, założycielem. Więc jakim cudem jest niedoskonały? Ludzie też są tworem bożym, zresztą jak wszystko na tym świecie stworzonym przez boga, było DOBRE.
I nagle wszystko wzięło się i spierdzieliło, tak sobie, nagle stworzyciele wszechmoc opuściła i podłe twory boskie ludzie, wzięli i spieprzyli takie DOBRO!
"Bóg w ostatecznym rozrachunku nie będzie sądził Kościoła jako instytucji, gdyż nie miałoby to najmniejszego sensu."
No to po jasną cholerę ta instytucja została powołana do życia? - też tajemnica wiary?
"Odpowiadamy wyłącznie za swoje czyny..." do których usilnie od niemowlęcia namawiała nas ta nic nie winna kościelna (innocentum) instytucja, która nie będzie przedmiotem sądu ostatecznego, bo byłoby to nielogiczne, jak cała logika tego wywodu. Gdzie tu sens, gdzie logika?, pewnie to te niezbadane wyroki boskie.
I perełka:
"Przynależność do Kościoła nie oznacza więc automatycznie, że odpowiadamy za wszystkie jego błędy i zgorszenia."
Dowiadujemy się z tego, że instytucja to budowle, budynki, zw. potocznie kościołami, do których się chodzi. Więc nie odpowiadamy za błędy i zgorszenia", jakie te budynki popełniły. Biedne to budowle, oj biedne, w dniu sądu ostatecznego, ostatecznie się je zburzy i po strachu.
"Nie istnieje odpowiedzialność zbiorowa"zbiorowiska kościelnego, całe życie chodziłeś do kościoła, bezwiednie,
a teraz się dowiadujesz katoliku biedny, że to budynek jest temu winien, że tam chodziłeś.
Przestroga Nowego Testamentu:
Dz.Ap.17.24-25
" 24 On stworzył cały świat i wszystko, co na nim istnieje. Jest Panem nieba i ziemi, więc nie mieszka w ziemskich świątyniach! 25 On nie potrzebuje żadnej pomocy od ludzi, bo to On sam daje nam życie, sprawia, że oddychamy, i obdarza nas wszystkim, czego potrzebujemy."
Z tego jasne jest jak Bog-Słońce, że my ludzie, w ogóle nie potrzebujemy tych tzw. świątyń, budowli, kapłanów wszelkiej maści. Potrzebujemy jeśli już jakiejś religii, to niechby to była RELIGIA ROZUMU a nie religia wiary. Bo wiara, jak pisał Staszic, czyni człowieka GLUPIM. A Bóg zdaje się, z głupcami nie chce mieć nic do czynienia.
Całe szczęście, że dzięki Bogu jestem ateistą.
DEUS SIVE NATURA
Ważne, że ty się załapałeś na głupotę.
UsuńCałe szczęście, że dzięki Bogu jestem ateistą.
=== ...że dzięki Bogu jestem ateistą?
UsuńPrzecież ty nawet porządnym ateistą nie potrafisz być.
A niby skąd tobie wiedzieć, jaki jest ateizm?
UsuńTy nawet nie wiesz, że to jest naturalny, przyrodzony stan każdego człowieka, bez względu, w jakiej wierze się urodził.
Nikt nie rodzi się katolikiem, nawet. I gdyby nie indoktrynacja od małego, wszyscy byliby ateistami.
Zresztą najlepszymi ateistami są ludzie wierzący, ale tylko dlatego, że głupoty, w które wierzą, nie mają nic wspólnego z rzeczywistością, a wmówiono im to i potem sami są do tego przekonani, że wierzą w coś, co nie istnieje. Mamy takie umysłowe możliwości, którymi zawodowo zajmuje się psychiatria. I ty się na takie leczenie nadajesz wyśmienicie.
A od mojej porządności to od...l się dwa katoliki w bok chamie!
Ale nie do Efezjan, nie do Kolosan, nie do Tesaloniczan, lecz do miejsca gdzie w przyszłości wyrósł korzeń zła - Kościół Katolicki.
OdpowiedzUsuńKonstantyn był protoplastą katolickich biskupów i Kardynałów , także Papieży , przez działanie których z powodu czytania Słowa Bożego (Biblii) ginęli prawdziwi chrześcijanie
Film na Youtube " Lampa w ciemności"
===Ale nie do Efezjan, nie do Kolosan, nie do Tesaloniczan, lecz do miejsca gdzie w przyszłości wyrósł korzeń zła - Kościół Katolicki.
UsuńA to już Twoja interpretacja-szanuje lecz nie podzielam.
"Konstantyn był protoplastą katolickich biskupów i Kardynałów , także Papieży , przez działanie których z powodu czytania Słowa Bożego (Biblii) ginęli prawdziwi chrześcijanie"
D dlaczego ginęli? O tym pisałem.
Film na Youtube " Lampa w ciemności" - są różne filmy i nie możesz opierać się tylko na jednym.
Zapomniałeś dopisać, że stali się ofiarami Jezuitów, powołanych do walki z chrześcijanami.
OdpowiedzUsuńCi bowiem byli i są do dziś zarzewiem wszelkich wojen na całym świecie.
Watykańscy Ninja !!!
===NIE MA ODPOWIEDZIALNOŚCI ZBIOROWEJ inaczej każdy współczesny ateista z Tobą łącznie, również jesteście odpowiedzialni za zbrodnie które popełniono w o parciu o pełną nieposkromionej pychy ideologię, która człowieka nie Boga, uważa za twórcę wartości.
Usuń===w oparciu - przepraszam.
UsuńW KRK nie ma żadnej odpowiedzialności. Za molestowanie dzieci można otrzymać pocałunek rąk przez Papieża, jak to się stało niedawno w przypadku założyciela organizacji "Nie lękajcie się".
OdpowiedzUsuńTo jedyne zadośćuczynienie za przestępstwa uczynione przez klechów.
Ale to już koniec, a raczej początek końca KRK.
Wierzę, że to Polacy będą przyczyną upadku tej watykańskiej mafii.
Natchnienie traktowane jako dar nadprzyrodzony ma szamański rodowód. Szamanom zawdzięczamy pierwsze pośredniczenia pomiędzy sacrum i profanum, poprzez wprowadzanie się tricksterów w trans, ekstazę, OSŚ (najczęściej psychodelikami), by odgrywać medium. W roli natchnionych mieli przekazywać wolę sił nadprzyrodzonych. Pozostawili spadkobiercom właściwe sobie akcesoria tj; laska i stroje rytualne. Z psychodelików mirra oraz wino (dawniej sfermentowany miód).
OdpowiedzUsuńW starożytności szamani stają się zinstytucjonalizowanymi posłańcami bogów. Profeci, nabi są ,,tłumaczami bogów w zachwyceniu''-dowodził Platan (,,Ion''). Jan Chryzostom o nowotestamentowych Janie i Pawle pisze; ,,Instrumenty, na których grał Duch Święty''.
Średniowiecze z dominującym Kościołem papieskim mocno zredukował znaczenie bożego natchnienia reglamentując mistyków. Niemal wykluczono bezpośrednią inspirację człowieka przez Ducha Świętego. Akty takie bowiem pozbawiały racji bytu kapłanów, a łaskę sakramentów czyniły wyjałowioną.
Dziś natchnienie Kościół katolicki stosuje tylko do ,,twórców'' Biblii precyzując, co miał na myśli na Soborze Florenckim w 1441 r.
Do czasów Oświecenia kościelny totalitaryzm utrzymywał objawieniowy charakter świętych ksiąg. Eponimicznych autorów Biblii narzucał w randze natchnionych Duchem Świętym. Nauka (science) w dwa ostatnie wieki rozprawiła się z fałszem objawień i natchnień. Wykazując pomyłki historyczne oraz tworzenie pod tezę doprowadziła do erozji świętości tekstów biblijnych. A autorów uznała za tricksterów opętanych syndromem męczeństwa, nerwicami natręctw lub chorobami tj. epilepsja (Paweł z Tars). Z theopneustos i entheos pozostała tylko infekowana memetyka niegdysiejszych życzeń świętości Biblii i boskiej inspiracji jej autorów.
Powszechność czytelnictwa wraz z edukowaniem świadomości zdeprecjonowały do reszty objawienia.
Księgi biblijne serwują nam dwie historie potopu, dwojaki sposób stworzenia człowieka, siedem(!) zbiorów nakazów i zakazów mogących uchodzić za Dekalog (wg. Sykty). Także bajkowy opis czworaków Salomona, geocentryczność Kosmosu, rzymską martyrologię ,,pierwszego papieża'' Piotra z Betsaidy, którego stopy nigdy rzymskiego bruku nie dotykały.
Łukasz autoryzowane słowo boże ,,odbiera od naocznych świadków'' (1,1). Jan info Ducha Świętego złożone ze znaków transliteruje...
Szczytem manipulacji natchnieniem są listy Pawła. Raz pisze ,,z wyrozumiałości'' (1Kor. 7,7), innym razem ,,z nakazu Pana'' (7,10 tamże), by zaraz dodać ,,nie według Ducha Świętego'' (7,12 tamże).
Dodajmy katastrofalną pomyłkę ,,syna bożego'' w kwestii wypełnienia się przeznaczenia biblijnego ,,nim przeminie to pokolenie''.
Te i im podobne passusy przeczą autoryzowaniu ,,świętych ksiąg'' przez Ducha Świętego. Podważają zaufanie do narzucanego posiadania przez nie boskiego certyfikatu. Redakcyjny charakter ksiąg biblijnych tworzonych wiekami przez skrybów, retuszerów, urzędników synodalnych...metodą continua kpi Krasickim;
,,...jednakże ja to między bajki włożę''.
Powoływanie się na teksty biblijne w intencji dowiedzenia natchnienia ich Duchem Świętym, przypomina próbę uzasadniania istnienia krasnoludków z pomocą dzieła M. Konopnickiej. Z tą różnicą, że pierwsze ma dramatyczniejsze, i znacznie szkodliwsze, znaczenie dla cywilizacji.
Z jednym wyjątkiem:
UsuńKonopnicka nie stworzyła Świata.
To Ty nie miałeś chyba dzieciństwa. Mój świat tego okresu stworzyła właśnie Maria Konopnicka.
UsuńAle wyrosłem z niego.
Czemu Ty nie możesz wyrosnąć z biblijnego?
Ze względu na AUTORA :)
OdpowiedzUsuńPrzykłady "zrycia beretu" przez religię. Zgroza. https://www.youtube.com/watch?v=9KkSqRVnGms
OdpowiedzUsuńBędziesz błądził dopóty, dopóki nie zrozumiesz różnicy pomiędzy religią a wiarą.
OdpowiedzUsuńKrzysztof Pieczyński jak sam mówi jest też wierzący a nie religijny , bo wolny !!!
Jeszcze raz powtarzam, religia jest narzędziem systemu do kontroli ludzi za pomocą wiary.
OdpowiedzUsuńPrzyjęło się w katolickiej zniewolonej Polsce , że Polak siedzący przy stole patrzy we wszystkie talerze tylko nie w swój. Wiara jest moją osobistą sprawą i nikomu nic do tego.
OdpowiedzUsuńJak ktoś zechce posłuchać jego wola, jak nie to także jego wola.
Zapewniam Cię ,że można być "religijnym " ateistą.
Zniewolić ludzi ateizmem, czyli swoimi poglądami.
Zatem Religia to system zniewolenia mający się dobrze we wszystkich dziedzinach.
Wiara natomiast to moja osobista sprawa.
"Zapewniam Cię ,że można być "religijnym " ateistą.
UsuńZniewolić ludzi ateizmem, czyli swoimi poglądami." Anonimowy
Tylko że, ja nie mam żadnych poglądów, nikogo nawet nie próbuję zniewalać i jestem areligijny. Płonne twoje zapewnienia. A wiara, jak to już powtarzam za S. Staszicem od dawna, czyni człowieka głupim. Każdemu można wierzyć, w co tylko chce, byleby nie zarażał swoją wiarą innych.
Głupota powinna jednak mieć jakieś ograniczenia. Jak do tej pory, ludzkość na różnych wiarach wychodziła jak przysłowiowy Zabłocki na mydle. Sam dla siebie możesz wierzyć, w co tylko chcesz. Rozmawiamy tu oczywiście o wierze w sensie religijnym, czyli najogólniej rzecz biorąc, w świat nadprzyrodzony.
"Oj dana, dana, nie ma szatana, a świat realny jest poznawalny, oj dana."
Wiara?
OdpowiedzUsuńWiara-naturalna skłonność do subiektywnego przekonania o prawdziwości zdarzeń, bez dostatecznej wiedzy. Taki akt woli nie rozumu jest tylko opinią nie stwierdzeniem faktu.
OdpowiedzUsuńWiara-w byty pozamaterialne (bóg, absolut, kreator...pierwsza przyczyna, poruszyciel) determinująca poznanie, na podstawie którego budujemy sobie światopogląd, to wiara religijna. Tak rodzi się nieweryfikowalny, pozanaukowy, irracjonalny ogląd rzeczywistości roszczący sobie prawo do jedynej prawdy.
Religia-to system określający stosunek do sacrum. (Istnieje ponad 200 definicji religii). Wyznawcy tych samych zasad organizują się w gminy, kościoły, wspólnoty.
Wiarę, jako naturalną ufność posiada niemal cała ludzkość (z wyjątkiem dotkniętych anomalią pracy mózgu).
Wiarę w byty pozamaterialne deklarowało na początku XX wieku 53% populacji.
Religii-systemów wyznań znamy ok. 10 tyś.
Wiarę w transcendentne byty utożsamia się z religią.
Tę najprostszą definiowalność zakłócają jednak próby racjonalizowania irracjonalnej wiary religijnej. Usilne próby nadawania wierze w byty pozamaterialne rangi faktów (często z pomocą stosu, klątwy i miecza), i utożsamianie tego z nauką (science) wprowadzają galimatias. Dogmatyzowaniem tzw. prawd objawionych wypacza się całkowicie rzeczywistość. Zdogmatyzowana wiara a następnie zinstytucjonalizowana, by służyć partykularnym interesom jakiejś instytucji jest wrogiem człowieka. I cywilizacji.
Wiara religijna nie ma podstaw genetycznych. A idee, jako byty samodzielne poza materią nie istnieją-o czym wiadomo od czasów Arystotelesa. I XXI wieków walki z tymi truizmami nie uczyniły z ułudy dostępnej nam rzeczywistości. Nie można obmacywać mgły.
Nierozróżniający wiary-naturalnej skłonności do subiektywizmu, będącego funkcją pracy mózgu, od wiary w byty pozamaterialne pojmowane jako ,,łaska uświęcająca'', nie powinien zabierać głosu w temacie. Wskazane są poszukiwania
,,wyjaśnień wiary i zachowań religijnych w mechanizmach funkcjonowania ludzkiego mózgu''
jak zaleca P. Boyer.
Bez religii też stworzylibyśmy papier toaletowy i piorunochron.
Religia jest systemowym narzędziem kontroli ludzi zainfekowanych wiarą religijną (Optymalion).
,,wyjaśnień wiary i zachowań religijnych w mechanizmach funkcjonowania ludzkiego mózgu''
Usuńjak zaleca P. Boyer. " Sowizdrzał
Otóż to, otóż to, drogi kolego, jeśli mogę Cię tak nazwać.
O tych mechanizmach pisał prof.J. Aleksandrowicz:
"„wszelkie trudności gospodarcze, społeczne, polityczne, a także wszystkie choroby mają swoją przyczynę w wadliwej strukturze i w wadliwej czynności mózgów ludzkich, a ta wadliwa struktura i wadliwa czynność mózgów u wszystkich (prawie) ludzi była i jest spowodowana czynnikami EKOLOGICZNYMI”. Czyli zewnętrznymi. Czyli nie genetycznymi. Czyli możliwymi do usunięcia."
A więc biologia.
"Wszelka mądrość jest w przyrodzie. Tylko że ja, badacz, również jestem cząstką przyrody. Tu właśnie powstaje gordyjski węzeł problemu: żywy obiekt usiłuje poznać życie, narzucając równocześnie innym schemat swojego ja.
"Bóg nie jest dla mnie kolejną nieznaną w nauce, ani też abstrakcją filozofów, lecz codzienną realnością obserwowanej przyrody." ks.prof.W. Sedlak, czyż nie jest to idealne odbicie Spinozjańskiego "deus sive natura"?
Otóż to, otóż to, drogi kolego, jeśli mogę Cię tak nazwać.
Zatem niech każdy( szczególnie Polak )" patrzy do swego talerza. Laicyzm nie zamyka drogi do wiary wierzącym lecz eliminuje demoniczne zakusy religii.
OdpowiedzUsuńDlatego jest Polska Laicka i wierzący Krzysztof Pieczyński.
Jego wiara skłoniła i skłania Go do takich posunięć, dzięki którym lepiej będzie się żyć i wierzącym i niewierzącym.
I tka niech się dzieje.
Nie chcesz wierzyć , nie wierz.
Nie zabieraj też wiary tym, którzy chcą wierzyć.
To jest właśnie wolność.
Niewoli mamy pod dostatkiem od 966 roku.
STOP NIEWOLI !!!
https://wiadomosci.onet.pl/religia/aktualnosci/kardynal-marx-jestem-wstrzasniety-tym-co-sie-stalo-w-kosciele/4qg0135
OdpowiedzUsuńZdaniem kardynała "problem nadużyć seksualnych jest problemem nadużyć władzy w Kościele".
Jako przykład wymienił on temat "władzy, nadużywania władzy i kontroli władzy w Kościele". Jego zdaniem "należy także przyjrzeć się kształceniu księży i ich formie życia oraz zagadnieniom moralności seksualnej w Kościele". Kardynał zapewnił, że te będą nadal omawiane przez Episkopat.
https://www.dw.com/pl/niemiecka-prasa-o-szczycie-w-watykanie-policzek-dla-ofiar/a-47668303
OdpowiedzUsuń„Kto oczekiwał, że Kościół pełen skruchy zmieni tysiącletnie struktury, które przetrwały nawet, jeśli sprzyjają nadużyciom, znowu się rozczarował. Ale biskupi w poszczególnych krajach niezmiennie mają możliwość rozliczenia się z błędami i rozpoczęcia przemian, dzięki którym wierni poważnie potraktują ich starania o lepszy Kościół. Nie wystarczy przy tym okazanie skruchy. Dziesięć lat po ujawnieniu wymiarów skandalu, to za mało. Bo też chodzi o nic innego, jak o wiarygodność, a tym samym o przetrwanie Kościoła katolickiego”.
Nikt , bowiem wąż nigdy nie będzie owieczką.
OdpowiedzUsuńWłaśnie przeczytałem, że facet dostał 3 miesiące więzienia za zabijanie karpi bez uprzedniego ogłuszenia, a więc za znęcanie się nad zwierzętami.
OdpowiedzUsuńKlechy pozostają bezkarni za molestowanie ministrantów.
Może w sądach powinny orzekać karpie zamiast ludzi to klecha dostałby przynajmniej trzy miesiące więzienia ???
a to w tej sprawie orzekały karpie? cóż za logika
UsuńSkoro "sędzia" obroniła karpie, to może karpie obroniłyby człowieka???
OdpowiedzUsuńBo ludzie nie bronią ofiar klerykalnych pedofilów !!!
https://demotywatory.pl/4913624/Religijna-kreatywnosc-nie-przestaje-mnie-zadziwiac
OdpowiedzUsuńKsiądz brał udział w orgiach, teraz wraca do kościoła. „Jesteśmy gotowi mu przebaczyć”
OdpowiedzUsuńTo decyzja Kurii we Włoszech wobec księdza biorącego udział w orgiach seksualnych i uprawiającego seks z 13 parafiankami>
Czy ktoś ma wątpliwości co do tego, że trzeba się ich pozbyć z Polski?
Jeśli masz, to poczekaj aż ofiarą stanie się Twoja córka, siostra, matka, czy dziewczyna. Nie wiem czy uniesiesz "rogi"(krzywdę)