Rzeczy, które możemy zrobić nie
wiedząc, że są niemożliwe nie mieszczą się w kategoriach takich, że możemy o
nich powiedzieć, że są prawdą.
Jest wiele historii, które mówią o tym, że dziecko potrafi zrobić wiele rzeczy na pozór niemożliwych, dopóki nie powiemy mu, że nie można ich robić. Słyszałem o trzylatku, który siedział na wysokiej szafie, obok której nie było drabiny ani żadnego krzesła. Zapytany przez rodziców w jaki sposób się na niej znalazł odpowiedział że pofrunął. Rodzice zaczęli mu tłumaczyć, że ludzie nie potrafią fruwać i w związku z tym nasz trzylatek już nigdy więcej nie znalazł się na szafie
Nie wiem czy państwo wierzycie w tę historię, ja wierzę.
Jest wiele historii, które mówią o tym, że dziecko potrafi zrobić wiele rzeczy na pozór niemożliwych, dopóki nie powiemy mu, że nie można ich robić. Słyszałem o trzylatku, który siedział na wysokiej szafie, obok której nie było drabiny ani żadnego krzesła. Zapytany przez rodziców w jaki sposób się na niej znalazł odpowiedział że pofrunął. Rodzice zaczęli mu tłumaczyć, że ludzie nie potrafią fruwać i w związku z tym nasz trzylatek już nigdy więcej nie znalazł się na szafie
Nie wiem czy państwo wierzycie w tę historię, ja wierzę.
Podobny mechanizm działa, kiedy w
jakiejś dziedzinie naukowej pojawia się geniusz. Bardzo często jest on
spoza środowiska, które pracuje nad rozwiązaniem określonego problemu.
Zazwyczaj jest wyśmiewany, ponieważ jest amatorem w temacie, którym
zaczyna się zajmować. Ale on drąży ten temat, bo nie wie, że jego
rozwiązanie nie jest niemożliwe. Przecież pamiętamy, że od wieków ludzie
marzyli o lataniu i nie potrafili zrealizować tego marzenia, bo w powietrzu nie
może unosić się coś co jest od niego cięższe. Takich przykładów mamy
miliony i na każdym kroku nieustannie się z nimi spotykamy.
Dzisiaj również znajdujemy się
w miejscu, w którym racjonalista powie, że niemożliwy
jest wgląd w przyszłość, bądź w przeszłość. Więc jest bardzo
prawdopodobne, że i człowiek rozgryzie ten temat. Jest pewna tajemnica do
której wszyscy mamy dostęp i bardzo trudno jest o tej tajemnicy mówić.
Przypuszczam , że dla wielu ludzi
życie jest wielowymiarowe i jest niezwykłą układanką. Bez względu
na to czy są wierzący, czy nie, odwołują się do jakiejś niezwykłej
inteligencji, którą coraz bardziej odsłaniają i nie ma końca tego
procesu.
Jeżeli zainteresujecie się fizyką
kwantową to znajdziecie w niej najbardziej klarowne wyjaśnienie tego czym
jest próżnia. Fenomen próżni jest kluczowy do zrozumienia na jakich
zasadach opiera się istnienie tego świata. I nim zaistniała czasoprzestrzeń nie
było nic oprócz niej. Była próżnia, która miała cały twórczy potencjał.
Fizycy kwantowi doliczyli się, że
centymetr sześcienny próżni zawiera energię, która jest większa od całej
materii we wszechświecie. Próżnia poprzedzała wszystko co później powstało.
Starożytni rozpoznawali w niej Boginię Pramatkę. Później powstały
buddyjskie inteligencje, elochimy, bogowie greccy bądź
hinduscy, którzy mieli umiejętność takiego zapładniania tej substancji, że
zaczęła się tworzyć materia.
Jestem przekonany , że podświadoma
myśl jest w stanie wpłynąć na coś co wyglądało jak tafla wody, która ma
nieskończony potencjał i może zmaterializować dosłownie wszystko. Tak jest we
śnie, gdzie możemy ją natychmiast zmaterializować. Jesteśmy w drodze do
zrozumienia tego, jak to działa. Jeśli obserwujemy i
analizujmy sny widzimy, że wszystko w nich jest prawdziwe . Jesteśmy,
kochamy, odczuwamy ból, wspinamy się na górę, ktoś nas goni. W tym
kontekście jest to realistyczne, ale
czasami we śnie możemy też zapragnąć
czegoś i to pragnienie materializuje się na naszych oczach .
Wydaje mi się, że jest to jedna z tych wskazówek, które mówią o
tym, że sen został nam po coś dany, nie tylko po to żeby odpocząć lub pokazać
sprawy nieprzerobione przez psychikę, ale po coś znacznie głębszego. Coś z
czego możemy się uczyć i co możemy przenieść do naszego świata .
Człowiek, który ma jakąś ideę pracuje
nad tym żeby ją zmaterializować. Proces wyobrażania sobie tego co
chce i wspieranie tego uczuciem czyli pragnieniem i miłością w
zasadzie jest najkrótszą drogą do spełnienia. Są karkołomne projekty, którym
poświęcamy kilkadziesiąt lat ale w końcu je realizujemy jeżeli jest w to
zaangażowane prawdziwe uczucie. Im gorętsze uczucie, tym szybciej
realizujemy nasz projekt.
Każdy ma swoje osobiste połączenie ze
źródłem. To indywidualne, bardzo intymne połączenie ma różne nazwy w
różnych tradycjach. Zazwyczaj jest nazwane wyższym ja, czasami aniołem
stróżem. Jest nieistotne czy człowiek jest wierzący czy niewierzący, ale
jest ważne to, że chce się rozwijać, chce żyć w harmonii i zrobić coś dla ludzi.
W każdym z nas jest element
genialności i jego pielęgnacja jest tym co sprawia, że się rozwijamy. Według
mnie najważniejsze jest to, żeby się nie bać eksperymentów, nie pozwolić sobie
wmówić, że wewnętrzny eksperyment jest źle widziany przez świat duchowy. Żeby
tego doświadczyć trzeba mieć odwagę i realizować swoje marzenia.
Zgadzam się z Panem, już w Biblii jest napisane, że nie ma nic niemożliwego. Nauka zaczyna coraz bardziej zbliżać się do religii, ostatnie odkrycia - energia próżni, pola torsyjne, jednorodna teoria pola. Zna Pan teorie kwantowe to pewnie wie, że w próżni zawarta jest informacja, nie ma tam energii ani materii, tylko plan działania. Powinien też Pan wiedzieć, że ostatnie badania dowodzą, że nie ma nic przypadkowego więc ten plan nie mógł się tam przypadkowo znaleźć. Ktoś musiał świadomie go tam włożyć. Potwierdzają to też fizycy kwantowi patrząc na swoje równania z których wnioskują, że istnieje coś ponad, coś do czego nauka może się zbliżać, ale czego nigdy nie osiągnie. To właśnie niepoznawalny Bóg w którego istnienie wierzą katolicy.
OdpowiedzUsuń@KW - cóż za nadinterpretacja.
UsuńTo prawda, że w próżni a konkretnie w czasoprzestrzeni,
jest informacja - tylko, że czasoprzestrzeń to już energia czasu w pewnej przestrzeni, więc wcale nie taka próżnia:)))
Dalej informacja zawarta w czasoprzestrzeni to tylko tyle, że porcje energii przyjmują w niej konkretne stany, zwane kwantami.
Z kolei ta Czasoprzestrzeń może być tylko uporządkowaną przypadkowo cząstką, zatopioną w Chaosie.
Ot i Twój Bóg:)))
Nie ma ani jednej przypadkowej cząstki we wszechświecie, poczytaj fizyków teoretycznych.
Usuń@KW Nie umiesz czytać:
Usuń- zgadza się nasz wszechświat jest uporządkowany wg stanów kwantowych - ale to uporządkowanie może być dziełem przypadku Wszechświata który jest chaotyczny.
Względem tamtego wszechświata nasz wszechświat może być tylko drobinką, której Chaos nie może wyłączyć - bo jest bezmyślny, czyli chaotyczny:)
Wrzystofy Wulgi
UsuńPłacą wam coś, księżulkowie, za te dyżuryna forum?
W świetle ostatnich odkryć początek ewangelii Św Jana mógłby właściwie napisać współczesny fizyk :
OdpowiedzUsuń1 Na początku było Słowo
a Słowo było u Boga,
i Bogiem było Słowo.
2 Ono było na początku u Boga.
3 Wszystko przez Nie się stało,
a bez Niego nic się nie stało,
co się stało.
4 [JK] W Nim było życie.
a życie było światłością ludzi,
5 [JK, JK] a światłość w ciemności świeci
i ciemność jej nie ogarnęła.
6 Pojawił się człowiek posłany przez Boga -
Jan mu było na imię
7 Przyszedł on na świadectwo,
aby zaświadczyć o światłości,
by wszyscy uwierzyli przez niego.
8 Nie był on światłością,
lecz [posłanym], aby zaświadczyć o światłości.
9 [por. Vt 4,156] Była światłość prawdziwa,
która oświeca każdego człowieka,
gdy na świat przychodzi
10 Na świecie było [Słowo],
a świat stał się przez Nie,
lecz świat Go nie poznał
11 Przyszło do swojej własności,
a swoi Go nie przyjęli.
12 [JK] Wszystkim tym jednak, którzy Je przyjęli,
dało moc, aby się stali dziećmi Bożymi
tym, którzy wierzą w imię Jego -
13 [JK] którzy ani z krwi,
ani z żądzy ciała,
ani z woli męża,
ale z Boga się narodzili
14 A Słowo stało się ciałem i zamieszkało wśród nas.
I oglądaliśmy Jego chwałę,
chwałę, jaką Jednorodzony otrzymuje od Ojca,
pełen łaski i prawdy.
15 Jan daje o Nim świadectwo i głośno woła w słowach: «Ten był, o którym powiedziałem: Ten, który po mnie idzie [Vt-2,50], przewyższył mnie godnością, gdyż był wcześniej ode mnie».
16 Z Jego pełności wszyscyśmy otrzymali - łaskę po łasce
17 Podczas gdy Prawo zostało nadane przez Mojżesza, łaska i prawda przyszły przez Jezusa Chrystusa.
18 [JK] Boga nikt nigdy nie widział, Ten Jednorodzony Bóg, który jest w łonie Ojca, [o Nim] pouczył.
@KW
UsuńBiorąc pod uwagę, że w grece klasycznej nie było czasu przeszłego prostego proponuję tłumaczyć -En arche he ho logos:
Zasadą początkową jest LOGOS.
Porównaj spór o arche wśród greckich filozofów.
Zobaczył Pan cudowny mechanizm i próbuje Pan go utożsamiać z Bogiem będąc przekonany że jak go ludzkość pozna i nauczy się używać to staniemy się Bogami, otóż nie, to tylko mechanizm, niczym się właściwie Pan nie różni od prehistorycznego człowieka zachwyconego widokiem koła. Katolików interesuje Twórca, którego Synem jest Jezus Chrystus.
OdpowiedzUsuń@KW
Usuńwłaśnie dlatego KRK broni swojej mitologii, aby człowiek nie dążył do poznania porządku Wszechświata = LOGOSU.
Wiadomo władza musi być w rękach oligarchów, czego KRK zawsze pilnował.
Człowiek nigdy sam z siebie nie wymyśli narzędzi do poznania/osiągnięcia istoty Twórcy, tu matematyka i fizyka mówi podobnie. Możemy jedynie korzystać z narzędzi które zostały nam dane - choćby to było nawet tworzenie myślą wszechświatów.
UsuńA Twórca już się nam objawił - Jezus.
@KW
UsuńZasada, która porządkuje nasz Wszechświat czyli LOGOS,
objawia się w KAŻDEJ NAJDROBNIEJSZEJ CZĄSTCE tegoż Wszechświata.
Bóg w którego wierzysz, to jakiś niesamowity egoista, skoro objawił Zasadę w postaci jednego człowieka,
następnie pozwolił aby tego człowieka zabito, a jego naukę przekręcało "morze" kościelnych teologów.
Dochodzisz do absurdu i tego nie widzisz.
"Boska Zasada" jest w każdym z nas i możemy ją obserwować we wszystkim na co nas otacza.
Mi się takie objawienie Zasady jak to nazywasz bardzo podoba i je przyjmuję. Kościół nie jest przeciwny badaniu i rozwoju nauki. Człowiek żyje 150 tyś lat i fizycy kwantowi zajmujący się jednorodną teorią pola zaczynają wysuwać po tym czasie hipotezy, że myśl może być materialna. Wszechświat ma prawie 14 mld lat. Co jeśli żyje gdzieś gatunek który zaczął się rozwijać dużo wcześniej od nas. Może potrafi on już używać myśli do tworzenia energii i materii. Jest jednak tylko takim bogiem dla nas jak ja dla dzikusów lądujący u nich helikopterem. To bóg który podoba się Pieczyńskiemu. Mnie interesuje Zasada i wierzę, że ją poznałem.
UsuńNa świecie było [Słowo],
Usuńa świat stał się przez Nie,
lecz świat Go nie poznał
Przyszło do swojej własności,
a swoi Go nie przyjęli.
Podam przykład matematyczny. Ludzkość stoi w odległości 1 metra od istoty wszystkiego i chcę ją osiągnąć, ale dana jej została możliwość poruszania się za każdym razem pół odległości mniej. I tak najpierw przekroczy pół metra, potem 0.75 i tak w nieskończoność. Może zbliżyć się dowolnie blisko do 1 metra a choćby nie wiem jak szybko i ile czasu szła nie osiągnie nigdy 1 metra. Im głębiej wchodzi się w matematykę i z tego co czytam też w fizykę tym jest to coraz bardziej widoczne. Dlatego sam siebie nikt nie zbawi niezależnie od stopnia rozwoju.
Usuń"Dlatego sam siebie nikt nie zbawi..." KW
UsuńOd czego "ode złego"? czego???, do jasnej cholery??
Myślę, że wulga - po prostu - zwariował:)
UsuńStanisław
@Stanisław
Usuń... mamy tu żywy przykład do czego prowadzi tzw.
koncepcja zbawienia KRK.
Na tę koncepcję mam tylko jedną odpowiedź:
Jak ktoś sam siebie nie zbawi = uczyni szczęśliwym,
to NIKT go nie zbawi.
A im dłużej uzależnia ktoś, swoje zbawienie od drugiej osoby (choćby boskiej), tym dłużej jest nieszczęśliwy.
Stąd pułapka KRK dla swoich wiernych - oni cały czas czekają na zbawienie, które nie może nastąpić ( z powodu opisanej zależności).
(Optymalion zadał fundamentalne pytanie: zbawienie od czego? - od złego, czyli od nieszczęścia).
Przytoczyłem metaforę matematyczną żebyście lepiej zrozumieli to co widzą w swoich równaniach fizycy kwantowi, ale widzę że jak grochem o ścianę. Zbawienie to nadszczęście, stan który tu na ziemi nie jesteśmy w stanie osiągnąć. Ktoś jest szczęśliwy mając rodzinę i dobrą pracę, ktoś może jak kradnie a ktoś jak zabija. Osoby które doświadczyły NDE zbliżając się do nieba nie chcą już wracać do swojego ziemskiego szczęścia, do pieniędzy, kariery czy nawet płaczących za nimi bliskich. Czują, że wracają do domu a życie na ziemi to jakiś krótki epizod. To jest osiągnięcie tej odległości 1 metra.
UsuńNie mogę zrozumieć głupoty i próby wmawiania przez Michała, że katolicy są nieszczęśliwi bo są katolikami, katolicy żyją na różnych kontynentach, w mocarstwach i krajach biednych, mogą być nieszczęśliwi z powodu chorób, biedy, przestępczości i miliona innych rzeczy ale nigdy nie słyszałem o nieszczęściu z powodu wiary katolickiej. Może zanim zaczniesz głosić takie bzdury zrób jakąś sondę wśród katolików z pytaniem czy są nieszczęśliwi z powodu swojej wiary a sam za siebie nie możesz się wypowiadać bo katolikiem nie jesteś.
Usuń@KW,
Usuń"...nigdy nie słyszałem o nieszczęściu z powodu wiary katolickiej".
Sam udowadniasz postawioną, przeze mnie tezę:-)
Jeśli, ktoś wierzy w Nadszczęście,
to już ma problem: szczęście życia doczesnego zostaje zdewaluowane:(
Uważasz, że można być szczęśliwym kradnąc i zabijając
(tutaj dodałbym niewinnych, żeby było bardziej konkretnie)?
A czy może słyszałeś coś o SUMIENIU i o tzw. wyrzutach sumienia?
– Ryszarda SCHNEPF, ambasador –
OdpowiedzUsuń„Wszyscy ludzie, którym zależy na liberalnej demokracji, indywidualnej wolności i prawach człowieka, powinni wiedzieć, że właśnie narodziła się nowa dyktatura. Dyktatura pachnąca narodowym socjalizmem (…) Międzynarodowa społeczność nie może więc stać na uboczu i prowadzić biznes jak zwykle. Potrzebujemy waszego głosu, waszego wsparcie zanim Polska jaką znamy i kochamy zniknie„
Może tak warto, w tych trudnych chwilach, najgorszych od zakończenia II wojny światowej - " zstąpić na ziemię ", bo już niedługo pozostaną nam tylko " cienkie i nieskiteczne - niebiańskie szepty " ?
Stanisław
Jestem matematykiem a nie fizykiem, to co napisałem to interpretacja fizyka zajmującego się tą teorią, ja na to nie wpadłem i pewnie nigdy bym nie wpadł. Pieczyński ubiera te zjawiska w poezje i traktuje jako boga czy boginię a tak nie jest. Z punktu widzenia matematyka mogę powiedzieć, że nigdy nie poznamy Twórcy układanki którą jest wszechświat, nie mamy takich narzędzi i nigdy ich nie wymyślimy. Jedyna drogą do poznania Twórcy to Jego Wola by się nam pokazać. Fizyk którego opinię przytoczyłem ma takie same zdanie.
OdpowiedzUsuńSłowo, które było na początku to Jezus Chrystus.
Niedługo będziemy sobie czynić wszechświat poddany a nie tylko ziemię.
A Polska się rozwija, gospodarka, armia, trójmorze, zaczynamy się liczyć na świecie, no i wreszcie ktoś słusznie zaczął mówić o reparacjach wojennych, szwabom się to nie podoba oczywiście ale już np. Wielka Brytania inaczej na to patrzy. Będziemy mocarstwem zgodnie z przepowiedniami, to kwestia czasu. Idziemy w dobrym kierunku.
Jeżeli dalej pójdziemy w tym "dobrym kierunku", polski kościół wpisze sobie do konstytucji opcję palenie na stosie za herezje jak za starych, dobrych czasów. I spali Cię chłopie jakiś wyrywny księżulo (znam kilku takich) za te twoje teorie, bo Bóg jako kwantowa informacja zawarta w czasoprzestrzeni nie przejdzie na przesłuchaniu, zapewniam Cię. Doktryna kościoła mówi wyraźnie: jest niebo i piekło. W niebie jest wszechmocny i nieskończenie dobry brodaty dzidziuś, który się kiedyś nudził i jednym pstryknięciem palców stworzył ziemię i ziemian. W piekle żyje sobie szatan kumpel dziadziusia od brudnej roboty, który dba o to aby ziemianom nie żyło się za łatwo. Synek dziadziusia stąpił, kiedyś na Ziemię, żeby przypomnieć ziemianom, źe jego tata istnieje i żeby założyć organizację przestępczą znaną jako KrK, która do dzisiaj ogniem i mieczem, najrozniejszymi formami zastraszania i szantażu przypomina nieustannie ziemianom ze słabą pamięcią, że wszechmocny czuwa nad nimi i okropnie ich kocha.
UsuńJeżeli jesteś dobrym katolikiem to nie chrzań bez sensu tylko pisz jaka jest prawda bo będziesz palił się w piekle.
Prawda, którą głosi KrK jest jedna i każdy ziemianin ma w nią uczciwie wierzyć, pamiętaj o tym.
@Paul
UsuńŁadnie to brzmi co napisałeś, ale mija się z prawdą.
Weź pod uwagę prace ks. Włodzimierza Sedlaka (w zakresie elektromagnetycznej teorii życia).
Obecnie KRK jest w stanie pójść na daleko idący kompromis z fizyką współczesną, byleby pozostawić mu
monopol na kwestie tzw. zbawienia, o której dyskutujemy, oraz aby utrzymać swoje mszalne obrzędy - to są punkty graniczne.
Z tego co mówisz wynika jakoby współczesną fizykę i naukowców interesował jakiś kompromis z religią czy KrK. W metodzie naukowej nie ma miejsca na agnostycyzm, który uprawia tutaj Pan KW. Uczciwy naukowiec mówi, kiedy załamują się jego teorie, nie wiem co dalej więc sprawę pozostawiam do wyjaśnienia dopóki nie znajdę konkretnych dowodów . Tu wchodzi do gry fundamentalizm religijny ze swoimi bóstwami i prawdami objawionymi, zagrabiając bezwzględnie sferę tego, czego ludzie nie odkryli i czego jeszcze nie rozumieją. Tę grabieź piętnuje Pan Pieczyński w swoich tekstach i trzeba to w tym wspierać.
UsuńPoczytaj sobie Paul poważniejsze książki niż te dla dzieci to się dowiesz, że Bóg nie jest starcem i nie siedzi na chmurce. Nie jest też informacją zawartą w próżni, czasem, materią ani energią - to Jego twory. A co do szczęścia na ziemi to oczywiście, że nie wystarcza chociażby dlatego, że się kończy bo człowiek umiera. Czy seryjny zabójca albo złodziej może być szczęśliwy to dobre pytanie. Zmierza ono do tego czy jest jedno szczęście dla każdego czy każdy ma swoje. Zdaję się myślisz, że nie mogą być szczęśliwi i opowiadasz się za jednym szczęściem dla wszystkich czyli tak jak mówi katolicyzm według którego najwyższy stopień tego szczęścia to bytowanie z Bogiem w niebie.
OdpowiedzUsuń'A czy może słyszałeś coś o SUMIENIU i o tzw. wyrzutach sumienia? '
OdpowiedzUsuńCoraz bardziej myślę, że jesteś katolikiem tylko o tym jeszcze nie wiesz :)
@KW
Usuńcoraz bardziej się mylisz:)
Każdy ma swoje szczęście doczesne - i tylko ono jest wymierne.
Natomiast Sumienie - jak sama nazwa wskazuje to suma mień - czyli innych bytów, które oddziałują na ciebie,
i których nie możesz zlekceważyć bo tworzą wartość dodaną do Twojego własnego bytu.
Człowiek samotny jest nieszczęśliwy, dlatego ten który wyrządza innym krzywdę sam czyni się nieszczęśliwym, przez odtrącenie drugiego człowieka (nie trzeba tu żadnego Boga).
Z drugiej strony poczucie własnej wartości jest ograniczeniem w drugą stronę, aby w imię miłości do drugiego człowieka nie zatracić siebie, i tu los Chrystusa jest ostrzeżeniem dla wszystkich niepoprawnych altruistów.
Mówisz o bibli i odpustach za kasę? Nie dziękuję.
UsuńTaka jest Twoja koncepcja, która nie wykracza poza doczesne życie. Chrystus nie jest żadnym ostrzeżeniem, jest drogą która zwycięża śmierć i prowadzi do wiecznego życia w radości przebywania z samym Bogiem i Jego stworzeniami. Są w życiu sytuacje graniczne gdzie często człowiek się z miłości poświęca całkowicie dla innego, z Twojej perspektywy skończonego życia doczesnego to błąd, z mojej osoba ta osiąga zbawienie, o tym mówił i to pokazał nam własnym przykładem Chrystus.
OdpowiedzUsuń@KW
Usuńi tu tkwi Twój problem:
Ja uważam, że jeśli istnieje Bóg to jest weryfikowalny,a najlepszym sposobem weryfikacji jest szczęście doczesne.
Nie interesują mnie rzeczy, które są wymysłem kapłanów - i mają rzekomo dziać się po śmierci.
Gdyby Chrystus rzeczywiście zmartwychwstał -
to pokazywałby się co jakiś czas w Kościele, aby potwierdzić, że jest on autentyczny - ogrom zła KRK tego wręcz wymaga.
Ponadto z chwilą gdy jakiś papież popełniał zło powinien był być, choćby delikatnie rażony piorunem, ot tak dla ostrzeżenia:)
A to ciekawe, może jeszcze wyznacz Bogu w którym kościele i o jakiej porze ma się objawiać.
UsuńJa wierzę w to co mówi kościół, Ty nie i żadnymi argumentami się pewnie nie przekonamy. Pozdrawiam.
"Ja wierzę w to co mówi kościół" KW
UsuńWierzyć, znaczy nie chcieć wiedzieć ,gdzie leży prawda.
"Wiara to to, że niebo jest puste a poza grobem nie ma nic." mówił w TV "TRWAM" ,parę dni temu zmarły prof.Bogusław Wolniewicz.
@KW
Usuńużyj logiki
masz dwie możliwości albo Bóg robi cuda albo nie.
Jeśli robi to nie reagując na zło zaprzecza swojemu dobru (już jakiś filozof to rozważał).
Wobec braku reakcji Boga na zło (duchowni katoliccy wskazują, że odpowiedzialność za zło spada na człowieka) - należy wnioskować, że Bóg nie czyni cudów, więc po co ta bajka ze Zmartwychwstaniem?
Zresztą jeśli odpowiedzialność za zło spada na człowieka to po co zbawienie?
Po to aby człowiek dalej mógł wyrządzać zło?
W takiej paranoi żyją katolicy.
https://www.o2.pl/hot/para-gejow-ochrzcila-adoptowane-dzieci-papiez-zabral-glos-6153094821193345a
OdpowiedzUsuńWszyscy jesteśmy (podobno) dziećmi Boga, stąd wynika, że pośrednicy (samozwańczy) nie są na do niczego potrzebni. Wolna wola powoduje, że sami musimy dojść do prawdy i nikt nas w tym nie wyręczy.
OdpowiedzUsuńhttps://www.youtube.com/watch?v=sQaaFTLFKZ0
OdpowiedzUsuńCała Prawda o Religii
Z tego filmu wynika, że Słońcu, które było w znaku Koziorożca złożono ofiarę z Barana, który pojawiał się na zachodzie, kiedy Panna oddawała miejsce Wadze - czyli Sprawiedliwości - na wschodzie. Ci, którzy bali się tego co ma przynieść Waga, składając ofiarę chcieli osłabić jej wpływ, co zilustrowano w obrazie Temidy. Czyli cała ta ofiara miała Temidzie = Sprawiedliwości, zasłonić oczy i wytrącić z dłoni miecz.
UsuńCzarna Magia.